Wielcy kochankowie: Camille Claudel i Auguste Rodin
Pomysły na podróże /
Europa
Auguste Rodin to nazwisko znane w kręgach artystycznych! Nawet ci, którzy nie interesują się rzeźbą, widzieli Pocałunek, wyrzeźbiony przez mistrza. Ale czy Pocałunek jest wyłącznie dziełem Rodina? Czy jego kochanka, Camille Claudel, nie miała w tym udziału? Historia
Auguste'a nie od razu przyniosła mu uznanie. Po raz pierwszy zaczęto o nim mówić dopiero w wieku 40 lat. Do tego czasu Rodinowi trudno było zaistnieć na polu rzeźby.
Jego ojciec, dowiedziawszy się, że syn chce wstąpić do Akademii Sztuk Pięknych, odmówił mu wsparcia. Tylko miłość matki i siostry uratowała młodego geniusza przed śmiercią głodową, ponieważ potajemnie przesyłały mu pieniądze. Połowę swoich oszczędności wydał na materiały do modelowania.
Ze względu na jego charakterystyczną wizję kompozycji rzeźbiarskiej szturm na akademie i mistrzów był bardzo trudny. Był gotowy na to, by terminować u każdego, byle tylko mieć dostęp do materiałów (nie jest tak, że jak się jest malarzem, to się kupuje ołówek i papier i voila!).
Żył w ubóstwie, nie mając opiekunów ani możliwości malowania w preferowany przez siebie sposób. I wtedy pojawia się ona - Rose Burns! Skromna i żałosna dziewczyna, która zgadza się zostać modelką Rodina za darmo. I, jak wiele modelek, stała się kochanką artysty. Do końca życia była szaleńczo zakochana w Rodinie.
Była jego wierną asystentką (zajmowała się sprzątaniem i przygotowywaniem domu), a nawet w pełni oddawała się Rodinowi. Po śmierci siostry Auguste nie był już w stanie wynajmować pracowni i kupować gliny. I jakże szczęśliwie dla niego przyszła współczująca Rosa!
Co więcej, bezinteresowna dziewczyna zaopiekowała się jego rodzicami, gdy Rodin przeniósł się do Paryża, bo tylko tam mógł się wykazać i znaleźć sławę. Znalazł zarówno sławę, jak i... miłość.
Jej historia
Camille od dzieciństwa była dzieckiem wycofanym, zamyślonym i krnąbrnym. Mogła całymi dniami siedzieć przy skałach, podziwiając ich kształty. Ze względu na swój charakter dziewczynka miała bardzo napięte stosunki z matką, ponieważ nie rozumiała ona szalonego pociąg do sztuki swojej córki.
A modelowanie było naprawdę darem małego Claudela. Już w młodym wieku jej rzeźby fascynowały i nie były dziełami dziecka, lecz wytrawnego rzeźbiarza. Tak, a czytanie dziewczynki było na poziomie, który odróżniał ją nawet od wielu mężczyzn.
Jak widać, młody Claudel naprawdę miał talent. W przeciwieństwie do Rodina nie zaciskała dłoni przez 40 lat, aby stworzyć arcydzieło, lecz od samego początku, intuicyjnie, dzięki wieloletniemu doświadczeniu robiła to samo, co Auguste. Nie zapominajmy jednak, że w przeciwieństwie do Rodina, Camille zawsze miała środki i materiały do rzeźbienia.
Rzeźby "Bismarck" i "Napolénon" 15-letniej Camille zaprowadziły ją najpierw do krytyka Mohra Harda, a następnie do słynnego rzeźbiarza Alfreda Bouchera. Ten ostatni przedstawił ją Rodinowi, przypieczętowując w ten sposób jej los.
Jak to się wszystko zaczęło
W chwili ich znajomości Auguste miał 45 lat, a Camille 19. W rzeczywistości był na tyle stary, że mógł być jej ojcem, został nauczycielem i kochankiem.
Przedstawił je Alfred Boucher. Gdy po raz pierwszy pokazał w Akademii Sztuk Pięknych pracę utalentowanej dziewczyny, usłyszał pewną siebie uwagę: "Pańska uczennica pobierała lekcje u Rodina". Ich styl był tak podobny, że nawet teraz trudno powiedzieć, kto miał na kogo większy wpływ w czasie ich wspólnej pracy. Nie sposób jednak nie zauważyć, że praca osób, które przed pierwszym spotkaniem nawet o sobie nie słyszały, w zadziwiający sposób pokrywa się.
Ten sam Boucher, Rodin zaproponował Camille w swoim studio, bo nie chciał, aby talent jego uczniów jest stracone na darmo. Na początku dziewczyna służyła tam pracą nebynyu: sprzątała, budowała szkielety itp. Wszystko po to, by mieć dostęp do materiałów modelarskich i geniuszu tego właśnie modelarstwa.
Według wspomnień Camille, Rodin prawie nigdy nie zwracał na nią uwagi, choć gdy wydawało mu się, że zniknęła z pola widzenia, niestrudzenie ją śledził. Nie ma w tym nic dziwnego, bo dziewczyna była bardzo piękna, a do tego zdolna i aktywna. Po pewnym czasie Rodin zaproponował jej, by została jego modelką. Kamila zgodziła się i nie bała się pójść z mężczyzną do jego osobnej pracowni.
Nie wiadomo, jak było naprawdę i kto kogo uwiódł. Można sobie jednak wyobrazić, jak czuła się 19-letnia niewinna dziewczyna, gdy doświadczony mężczyzna badał jej nagie ciało (a czasem obmacywał - w kontekście czysto zawodowym). Myślę, że to oczywiste, że po pierwszym pozowaniu stali się kochankami.
Miłość trwa przez 15 lat
Od tego dnia Camille stała się niezastąpioną asystentką Rodina, jego wierną przyjaciółką i kochanką. Czy możesz sobie wyobrazić, jak się czuli? Byli przecież artystami eksperymentalnymi, nikt ich nie rozumiał, ani w rodzinie, ani w środowisku artystycznym. I wtedy odnaleźli siebie nawzajem: ludzi o tej samej wizji sztuki i geniuszu.
Byli stale razem: w pracowni, na spacerach, na wystawach. Nawet jeśli na początku coś ukrywali, nie chowali tego do worka! Wkrótce po ich związku zaczęły drapać się po języku kobiety i mężczyźni.
Camille pomagała Rodinowi we wszystkich jego dziełach, więc historycy wciąż toczą spory o zagadki i kategorię "kto jest właścicielem tej części rzeźby". Ich prace charakteryzowały się dynamiczną kompozycją, co było nowością w kręgach artystycznych i było bardzo niemile widziane w konserwatywnym społeczeństwie. Rób to, co wszyscy, albo spodziewaj się ostracyzmu!
Ale prawdziwego geniuszu nie da się ukryć i te wspaniałe rzeźby są często prezentowane na wystawach. To prawda, noszą tylko jedno nazwisko - Auguste Rodin.
Sama Camille była dość ambitną dziewczyną (a jaki talent jest bez ambicji?). Ale nawet jeśli była zepsuta tym stanem rzeczy, jej miłość do Rodina przeważyła nad wszystkim. Nie udało się jednak unieważnić Rosy Burns.
Mimo bezgranicznej miłości do Camille, Rodin nie miał zamiaru porzucić Róży. Sam mistrz powiedział swojej kochance, że nie ma o co być zazdrosna, bo ona i Rosa są zupełnie inni. Potrzebował Róży jako gospodyni domowej i Camille jako swojej muzy i miłości. Wciąż nie wiadomo, co jest tego prawdziwą przyczyną. Albo Auguste czuł się winny wobec ofiarnej dziewczyny, która złożyła całe swoje życie na ołtarzu jego poczucia własnej wartości, albo po prostu było mu wygodnie z tym stanem rzeczy.
Grzmot w raju
W pewnym momencie sytuacja zaczęła przekraczać granice cierpliwości Kamili. Widziała siebie w dwóch rolach: jako słynną rzeźbiarkę i jako żonę Rodina. W pierwszej wersji była tylko asystentką Rodina: nikt nie znał jej nazwiska ani jej wkładu w dzieło wielkiego artysty. W drugim wariancie też były problemy, ponieważ jej romans z Rodinem nie był duetem, a jedynie trójkątem. Jednak ostatecznym czynnikiem wyzwalającym był wiek 30 lat, czyli okres, w którym najczęściej pojawiają się objawy schizofrenii.
Kamila stała się drażliwa i podejrzliwa. Oskarżyła Rodina o zrujnowanie jej kariery i życia w ogóle. Po 15 latach ich związku wyszła, trzaskając głośno drzwiami.
Rodin nigdy nie otrząsnął się po stracie ukochanej. Długo próbował nawiązać z nią kontakt, ale jej schizofreniczne skłonności zdążyły już opanować Kamilę. Popadła w paranoję: Claudel uważała, że Auguste albo ukradł jej prace, albo ją zabił. Wszystkie próby pojednania podejmowała z zemsty i udzielała wywiadów, w których mówiła, że Rodin jest oszustem i złym człowiekiem.
Przestała rzeźbić, zamknęła się w swoim mieszkaniu, gdzie było opustoszałe i cały czas martwiła się o szpiegów, których Auguste miał rzekomo wysyłać po jej rzeźby.
W końcu matka i brat wysłali Camillę do kliniki psychiatrycznej, gdzie mieszkała przez 30 lat aż do śmierci, przeżywając swojego byłego kochanka o 25 lat. A przed śmiercią nie przestała go przeklinać, choć potajemnie sponsorował jej pobyt w przytułku.
Sam Rodin do końca życia podtrzymywał swoją miłość. Jakiś czas po rozstaniu postanawia uszczęśliwić Rosę i żeni się z nią (notabene mają już 18-letniego syna, którego Auguste nie chciał uznać, twierdząc, że jest nieślubny). I tak szczęśliwa Rosa była przez całe dwa tygodnie, a potem umarła. Sześć miesięcy później zmarł również Rodin. Ostatnią rzeczą, jaką wypowiedział, było imię Camille.
Niech każdy sam zdecyduje, kto ponosi winę za to, że ich miłość żyła tylko 15 lat. Ale to, co należy wiedzieć na pewno: świat nie dowiedziałby się o talencie Auguste'a Rodina, gdyby nie talent jego ukochanej muzy - Camille Claudel. Omów artykuł Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
- Przeczytaj także
- Komentarze