Paryż w jeden dzień: co zrobić i odwiedzić w Paryżu, jeśli masz tylko jeden dzień
Pomysły na podróż /.
Europa Do Paryża powinieneś polecieć nagle i bez żadnego powodu. Nie poświęcaj dużo czasu na pakowanie dużej walizki. Nie wolno myśleć o tym, kto podleje kaktusa w domu i gdzie umieścić kota Mateusza. Do Paryża należy lecieć pilnie i na krótko. Ale często. Tak. I nie wyobrażać sobie niczego. Nie maluj w wyobraźni kolorowych obrazków: siedzisz na słonecznym tarasie, pijesz gorącą poranną kawę, zrywasz aromatyczną chrupiącą bułkę i leniwie karmisz nią gołębie, a tymczasem blond Paryżanin przejeżdża na niebieskim motorowerze i macha do ciebie. Tak się nie stanie. Nie będzie. Paryż nie jest tym, czym myślisz, że jest. W ogóle nie jest. Ani gorszy, ani lepszy. Jest po prostu inny.
Dlatego moja rada dla Was, kiedy pojedziecie do Paryża, nie myślcie o tym, nie wyobrażajcie sobie, że moje marzenie w końcu się spełni. Nie czarujcie się wcześniej, żeby później nie być rozczarowanym. Weź do samolotu książkę, nie o Paryżu i nie o Francji, ale jakąś głupią, ale zabawną powieść o wyuzdanej dziewczynie. I śmiało.
Życie w Paryżu powinno być na MontmartreŻycie
w Paryżu powinno być na Montmartre. Tak naprawdę błędem jest myślenie, że wszystko jest tu bardzo drogie. A na Montmartre też można się osiedlić ekonomicznie i pięknie. Na wąskiej uliczce, która praktycznie żeni się z domami po drugiej stronie ulicy. I to jest nawet dobre rozwiązanie. Bo co rano można otworzyć okno i patrzeć, jak dziewczyna z naprzeciwka parzy kawę dla swojego chłopaka, ciągle całując go w brodę. A on śmieje się wniebogłosy. A naprzeciwko dwóch okien w tym samym rzędzie, po dużym pokoju wypełnionym półkami z książkami przechadza się wariatka. Trzyma w ustach bransoletkę okularów - skruszona. Pewnie pisarka. Może nawet Ania Gawalda? Ze swojego okna, blisko posadzonego do jakiegoś obcego domu, będziesz obserwował paryskie życie. Tak, będziesz podglądaczem. Tak, będziesz w pewnym sensie ekshibicjonistą. Ale co możesz zrobić?
Po tym porannym rytuale pospiesz do
Sacre Coeur. Mówią, że to jedna z najważniejszych świątyń we Francji. Ale nie jesteś tu po to, by podważać lub potwierdzać ten fakt. Biegniesz do Sacre Coeur rano, bo nie ma tu jeszcze tłumów turystów. W ogóle nie ma tu nikogo. Tylko sprzedawca gorących napojów. Kup od niego gorącą czekoladę. Podejdź do barierki, oprzyj się o nią i patrz, patrz, patrz na poranne miasto. Otwiera się przed tobą niesamowita panorama. Jeszcze trochę zaspany, nabrzmiały od porannego słońca, ale już pachnący jakimś mdłym Paryżem. Usiądź na schodach, uśmiechnij się do siebie: za tobą majestatyczny Sacré Coeur, u twoich stóp Paryż. Dzień zapowiada się niesamowicie.
Zabierz siebie na wyprawę na Père LachaiseWstań
. Nie ma czasu na leniuchowanie - ruszamy na Père Lachaise. Oczywiście, że słyszeliście o tym cmentarzu setki razy. Najbardziej pożądane miejsce pochówku wszystkich celebrytów. Najlepiej też wybrać się na ten cmentarz rano. Wtedy znowu jest nadzieja, że unikniesz grupy chińskich turystów z aparatami na plecach.
Na Père Lachaise czeka na ciebie quest. Jesteście gotowi? Teraz spróbuj znaleźć groby Oscara Wilde'a, Isadory Duncan, Balzaca, Edith Piaf i wszystkich innych ludzi, których uwielbiasz czytać, oglądać i słuchać. Tak, to jest trudne! No, OK, Edith Piaf jest łatwiejsza do znalezienia: jej grób przypomina kwietnik - cały pokryty świeżymi kwiatami. Biały pomnik na grobie Oscara Wilde'a też widać z daleka: jest za szkłem. Rodzina dokonała niezbędnych ustaleń po tym, jak homoseksualiści i fani zaczęli całować pomnik, pozostawiając ślady czerwonej szminki. Z tymi grobami wszystko jest mniej lub bardziej jasne.
Teraz spróbujcie dowiedzieć się, gdzie pochowany jest Jim Morrison. No właśnie, tu robi się podstępnie. Myślałaś, że będziesz medytować na grobie swojego ulubieńca? Nie ma mowy. Niestety, Jim nie ma zbyt wiele miejsca w Pere Lachaise. Wydaje się, że jest wciśnięty między groby. Więc po prostu stań w pobliżu, włóż do uszu "People are strange" czy co tam lubisz i ruszaj dalej. Przy okazji, w pobliżu Père Lachaise jest świetna kawiarnia. Jest tak zwyczajna i niewarta uwagi, że nawet nie pamiętam jej nazwy. Ale podają tam najlepsze croissanty. I dobrą kawę. Zjedzcie tam śniadanie.
Małe rozczarowanie Paryżem Wskakujemy
do metra i jedziemy do centrum. Swoją drogą, metro
w Paryżu to osobna historia. Nie wierzcie tym, którzy mówią, że jest zagmatwane, brudne, niezrozumiałe. Wcale tak nie jest. Tutaj wszystko jest bardzo czytelne. Metro jest przytulne i szybkie. Więc jeśli potrzebujecie się gdzieś dostać, wskakujcie do metra, nie ominie was to. I tak docieramy na lewy brzeg Sekwany do
Muzeum d'Orsay. Znajduje się ono naprzeciwko Luwru. I jest to raj dla wszystkich miłośników impresjonistów i postimpresjonistów. Monet, Manet, Degas - zobaczycie tam wszystko, o czym marzyliście lub widzieliście tylko na reprodukcjach. Gorąco polecam. To bardzo fajna sprawa. A do
Luwru możecie wybrać się kiedyś następnym razem.
Po muzeum możecie wybrać się na niespieszny
spacer wzdłuż Sekwany. Przejdźcie się w kierunku wieży Eiffla. Tylko moja rada dla Ciebie, nie podchodź do niej zbyt blisko. Będziesz rozczarowany, szczerze mówiąc. Po pierwsze, Albańczycy i Romowie cię tam zaprowadzą. Cóż, zostaniecie zrugani. Sam dasz im eurocenty lub nawet całe euro. Oczywiście za jakieś bzdury. Na ratowanie jakiegoś dziecka, na założenie szpitala, Czerwonego Krzyża i kto wie na co jeszcze. A po drugie, wieża Eiffla jest dużo, dużo mniejsza niż sobie wyobrażasz. I jedyne co zrobisz to wzruszysz ramionami i odejdziesz z niczym. Więc podziwiaj ją z daleka. W końcu jesteś w Paryżu.
Najlepszą kawę w Paryżu robi Madame Gloria
. Koniecznie wpadnij na kawę wieczorem. Oddaję swoje miejsce. Na promenadzie przy Hôtel de Ville, przy stacji metra Pont Marie, jest
La Cafeotheque. To jedna z dziesięciu najlepszych kawiarni w mieście. Jak najbardziej warto ją odwiedzić. Przede wszystkim ze względu na Madame Glorię, właścicielkę kawiarni. Kawa jest jej pasją. Może o niej opowiadać godzinami. Gloria sama kupuje ziarna z całego świata i po zapachu potrafi powiedzieć, skąd pochodzą. Osobiście doradzi Ci kawę, która będzie pasowała do Twojego nastroju. I opowie wam ciekawe historie związane z jej biznesem. I wiecie, szczerze mówiąc, w jej kawiarni było jedno z najlepszych cappuccino, jakie gdziekolwiek jadłam. I to nie jest reklama :) To naprawdę tylko przyjacielska rada.
Paryż to nie jest jednodniowa wycieczka, tyle jest jasne. W jeden dzień niczego nie zrozumiesz ani nie posmakujesz. Zaczniesz tylko wąchać i rozglądać się. Ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? Autor: Anna Ivanenko Omów artykuł Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
- Czytaj także.
- Comments Off on