Opowieści z Alhambry: afrykański raj na kontynencie europejskim
Pomysły
na
podróże /.
Europa
Na południu nowoczesnego europejskiego królestwa Hiszpanii, wśród gajów oliwnych, szczytowych klifów i złotych plaż pod łagodnym śródziemnomorskim słońcem leży jedno z najbardziej niesamowitych miast, dumnie nazywane Granadą. To miasto w Andaluzji od wieków jest kolebką dwóch kultur żyjących razem pod jednym niebem. Poprzez historyczne zakręty losu, duch katolickiej Afryki i islamskiej Europy jest ściśle spleciony. Taki związek nie może nie być zwieńczony zachwycającymi zabytkami architektury i sztuki. Dziecko dwóch kultur
, zespół
pałacowo-parkowy
Alhambra, najwspanialsze i niezrównane dzieło mauretańskich architektów, stał się istnym egzotycznym rajem, przyciągającym do Hiszpanii miliony podróżujących romantyków. Wśród nich był słynny amerykański pisarz Washington Irving, który uwiecznił pałac w swoim dzienniku podróży "Opowieści z Alhambry".
O dziwo, jest to jedyne miejsce, gdzie można zobaczyć stojące blisko siebie posągi Matki Boskiej z cytatami z Koranu zapisanymi koronkowym pismem arabskim. A tam, gdzie kiedyś muzułmańscy emirowie mieszkali we wschodnim przepychu i luksusie, wojownicza katolicka królowa Izabela znalazła miejsce ostatecznego spoczynku, przeganiając czarno-brodatych najeźdźców, którzy bezceremonialnie wmieszali się w blond Europę.
Jakie tajemnice kryje historia i niesamowite legendy tego magicznego pałacu? Czas rozwikłać zasłonę, która skrywa ten piękny kawałek raju.
Pałac ten znajduje się
700 metrów nad poziomem morza i pochodzi z XIII wieku, kiedy to znaczna część Półwyspu Iberyjskiego znajdowała się już pod panowaniem podbijających go władców muzułmańskich. Kilka pokoleń emirów z dynastii Nasrydów stworzyło to arcydzieło. Ostatecznie Alhambra stała się królewską rezydencją mauretańskich władców, którzy zamienili ją w istną fortecę - z wieżami strażniczymi, wałami, licznymi labiryntowymi korytarzami, przestronnymi salami, bajecznie pięknymi ogrodami i przytulnymi dziedzińcami z fontannami.
Opowieść pierwsza (tło historyczne)
Czerwony PałacRed
to dosłowne tłumaczenie słowa "Alhambra" (z arabskiego Al Hamra), które dla naszych europejskich uszu brzmi jak starożytne magiczne zaklęcie. Ciekawe jest to, że do tej pory historycy europejscy i arabscy nie mogą się zgodzić co do tego, dlaczego pałac otrzymał swoją nazwę. Może to być spowodowane odcieniem murów, które w świetle przed zachodem słońca stają się różowe, albo ognistym blaskiem pochodni, które świeciły na budowniczych, którzy wznosili te potężne mury zarówno w dzień, jak i w nocy. Zresztą tak dźwięczna i nietypowa nazwa, nadana temu architektonicznemu arcydziełu, naprawdę pasowała do pałacu, prawda?
Opowieść o dwóch (wojowniczych)
królach katolickichByła sobie kiedyś
mądra i władcza królowa Izabela Kastylijska, która postanowiła poślubić przystojnego króla Ferdynanda Aragońskiego. To był wspaniały, a nawet produktywny pomysł. Należy zaznaczyć, że choć król pozostawał nieco w cieniu swojej wielkiej żony, to stanowili wspaniałą parę, słynącą na arenie historycznej z tego, że raz na zawsze wygnał Maurów, którzy bardzo się przejedli na Półwyspie Iberyjskim. W ten sposób zjednoczyli pod swoją koroną praktycznie wszystkie ziemie, które dziś nazywamy Hiszpanią. Trwająca przez sto lat rekonkwista (podbój) zakończyła się w końcu, dzięki wysiłkom Królów Katolickich (jak nazywano Izabelę i Ferdynanda), całkowitym zwycięstwem nad nieproszonymi gośćmi.
Po oblężeniu Granady, ostatniej twierdzy muzułmańskich emirów, wypędzili ostatniego z nich - Boabdila (Mahometa XI), który niechętnie opuszczał mury swojej pięknej Alhambry.
Opowieść trzecia (liryczna)
"
Płacz jako kobieta za to, czego nie zdołałaś obronić jako mężczyzna" - te gorzkie wersy, według legendy, wypowiedziała matka ostatniego mauretańskiego władcy Alhambry Boabdila.
Były one oczywiście skierowane do niego, niegdyś potężnego pana wspaniałego pałacu-fortecy i całego otaczającego go terytorium. Jak głosi ta sama legenda, Emir Boabdil, opuszczając swoje wspaniałe i pielęgnowane gniazdo, a wraz z nim stolicę swoich dawnych posiadłości, zatrzymał się na wzgórzu i rzucił ostatnie pożegnalne spojrzenie na Alhambrę. Nawiasem mówiąc, miejsce to od tego czasu nazywane jest Płaczem Moora. Wtedy właśnie usłyszał słowa matki, nawet jeśli nie były one najbardziej pocieszające. Ale ileż mądrości i filozoficznej pokory czai się w słowach tej kobiety!
Opowieść czwarta (gorzko ironiczna)
Pranki Napoleona1812.
Resztki niegdyś wielkiej armii Napoleona uciekają, a raczej pomykają, w kierunku ojczystej Francji, nie zapominając o robieniu psot tu i ówdzie w już rozdartej wojną i rozbitej Europie. Ten los nie oszczędził Hiszpanii, gdzie raz dotarł, zirytowany Napoleon z jakiegoś powodu postanowił wyrównać rachunki ze wspaniałymi arcydziełami architektury. Nie wymyśliwszy nic lepszego, niegdyś wielki cesarz Francuzów nakazał wysadzić Alhambrę w powietrze. To całkiem niezła huśtawka! Na szczęście wśród sprawców tego podstępnego planu znalazł się jeden zdrowy człowiek, który planowaną wielką eksplozję zamienił na małą "salwę", w wyniku której uszkodzona została tylko jedna wieża. Na szczęście Napoleon, który już się zbłaźnił, nie próbował dalszych aktów wandalizmu.
Zespół pałacowo-parkowy Alhambra przeszedł niezliczone przewroty, a następnie został poddany licznym renowacjom i stał się muzeum sztuki i kultury islamskiej, które odwiedzają niezliczone rzesze turystów z całego świata. Co wcale nie jest zaskakujące. Jego potężne, przypominające twierdzę średniowieczne europejskie mury kryją w sobie orientalną elegancję o niebywałej urodzie. To miejsce, w którym chcesz się zgubić i wędrować samotnie z marzeniami przez niezliczone korytarze, sale i dziedzińce, patrząc na misterne wzory i pozwalając wyobraźni ożywiać obrazy odległej i pełnej blasku przeszłości.
Autor: Julia Odnorog Omów artykuł
Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn: