Gdybyś mieszkał w Słowenii, byłoby to dla Ciebie normą
Pomysły na podróże /
Europa
Słowenii nie można określić mianem dziwaka. I nie znajduje się w czołówce miejsc turystycznych. Ma jednak pewien zwrot akcji, który przyciąga wzrok. I choć Słowenia nie jest tak daleko od nas, życie w jej granicach różni się od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni.
Teraz nie jest tak łatwo przekroczyć Rubikon
, ponieważ Słowenia nie tylko szczyci się członkostwem w Unii Europejskiej, ale także w układzie z Schengen. Tak więc kraj ten stał się swego rodzaju celem pielgrzymek dla tych, którzy pragną uczynić z niego platformę startową dla UE. Ale nie grała ona długo miłej muzyki i od 2015 roku Słowenia zaostrzyła swoje prawo migracyjne.
Dlatego nie ma tu wyraźnej diaspory. Nasi współobywatele są rozproszeni po całym kraju w tysiącach ludzi, nie więcej. Na początku będzie to niezwykłe, a nawet smutne. Ale wyobraźcie sobie, jak serce zakołysze się z radości, gdy zamiast "Zgreši, prosim! (usłyszysz: "Odejdź! Jesteś taki powolny!"
Gdyby zwierzęta mogły zmieniać miejsce zamieszkania, możecie być pewni, że już kupowałyby bilety do Słowenii.
Na 180 krajów świata - zajmuje 5 miejsce w jakości ochrony ludzi i przyrody. 5 miejsce, Karl!
Co się robi w tej sprawie? Wykorzystywane są wszystkie możliwe środki: redukcja emisji gazów cieplarnianych, wprowadzenie pojazdów niezmotoryzowanych, modernizacja produkcji rolnej w kierunku eko.
Dzięki temu woda i powietrze w Słowenii są cholernie zdrowe. Ten ostatni ma nawet właściwości lecznicze. Jakby się zastanowić, mamy leki, a nie wszystkie mogą się tym pochwalić.
Nie wiem, czy
to
dobrobyt finansowy, czy fakt, że zdrowe powietrze sprawia, że wszyscy są bardziej życzliwi, ale Słowenia jest numerem jeden w indeksie pokojowości (analiza obejmuje protesty, konflikty i przestępstwa).
Przestępczość uliczna prawie nie istnieje, ale słowo "prawie" nie jest tu na darmo. To nie jest utopia, ale prawdziwy kraj, więc i tu zdarzają się złe rzeczy. 97% z nich to kradzieże. Jednak bardzo mały odsetek stanowią kradzieże udane.
Lokalna policja pracuje jak na Redbullu. Po zadzwonieniu pod numer 113, zanim jeszcze zdążysz zaśpiewać "Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, poszedł króliczek na spacer", zostaniesz przesłuchany na okoliczność zdarzenia przez mundurowych z obrony. No, a gdzieś pod koniec kilku płyt Shafutinsky'ego dostaniesz zarówno skradziony towar, jak i złodzieja na tacy ze złotą zasłoną.
Lekki dotyk prowincji
Słowenia jest krajem
prowincjonalnym
.
Dla nas wyjazd do miasta oznacza zanurzenie się z głową w milionowej metropolii, gdzie albo podążasz za szalonym rytmem, albo giniesz! Słoweńcy nazywają miasta miastami i miasteczka 2.000 mieszkańców. Być może jest to kwestia gustu lub koloru, ale jeśli mnie pytasz, jest w tym pewien urok.
Bez trąbiących samochodów i korków, bez wiecznego pośpiechu ludzi, bez nudnego betonowo-asfaltowego krajobrazu, tylko świeże powietrze, odległe góry i spokojnie uśmiechnięci ludzie. Pięknie!
Grzmoty w raju
Jeśli ktoś ma wrażenie, że Mojżesz szukał Słowenii przez 40 lat, powinien wiedzieć, że i w tym kraju zdarzają się burze.
A imię tej burzy to kryzys gospodarczy.
Nie chodzi o to, że wszystkie dotychczasowe osiągnięcia poszły na marne, tylko o to, że niektóre instytucje (edukacja, służba zdrowia, policja) nieco złagodziły swój apetyt na publiczne finansowanie.
Jeśli więc zdarzyło Ci się być samotnym, znudzonym inwestorem, Słowenia otworzy przed Tobą swoje ramiona. Z tej okazji państwo nawet na poziomie legislacyjnym złagodziło możliwości inwestowania za granicą. Krótko mówiąc, inwestorzy są tu bardzo, bardzo mile widziani!
Kto jest wasalem, kto jest panem feudalnym - nie jest jasne!
Prawdopodobnie rzeczą, która szczególnie przykuwa uwagę jest zacieranie się granic społecznych. W ogóle można odnieść wrażenie, że ekspresjonistom zlecono wyznaczenie tych właśnie granic. Nie wiem, co było tego przyczyną, kryzys gospodarczy czy długotrwałe pielgrzymki emigrantów, ale jeśli jesteś fanem materialnego dobrobytu, to nie tutaj.
Eva Vasiljeva jest rosyjską emigrantką mieszkającą w Słowenii
"Zatrudniasz firmę sprzątającą, która co tydzień sprząta twój dom
.
Sprzątaczka przychodzi do Twojego domu po audi. Wielu byłych rodaków zastanawia się: jak to możliwe, że myję podłogi i jeżdżę tym samym samochodem, co ja? Dla jednych jest to szok, dla innych zaskoczenie. W rzeczywistości sprzątaczka jest właścicielką firmy sprzątającej, w której pracuje i dobrze zarabia. W lokalnych restauracjach często można spotkać hostessę, która osobiście obsługuje gości. Takich przykładów jest wiele. Nie tylko bogaci biznesmeni posiadają domy z widokiem na morze, ale także zwykli obywatele, którzy dziedziczą je
od pokoleń.
Najczęściej z takich marzeń wyłaniają się obrazy USA, Włoch, Anglii czy Indii (tak, są nawet tacy skrajni romantycy). Nieczęsto marzy się o Słowenii.
Słowenia jest szarą myszką na imprezie złotej młodzieży, gdzie wszyscy chwalą się markowymi ubraniami, biżuterią i gadżetami. A Słowenia stoi cicho w kącie, ubrana w prosty sweter i podniszczone dżinsy. I nikt nie ma pojęcia, że to ona jest Markiem Zuckerbergiem.
Omów artykuł Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
- Przeczytaj również
- Komentarze