Francuska rosyjska Nicea: Śladami wielkich rodaków, zobacz nasze

image

Francuska rosyjska Nicea: Śladami wielkich rodaków, zobacz nasze

pomysły na podróże / Europa Europa

Byłem też w cudownym kraju,
Gdzie latają marzenia,
Gdzie pośród błękitu nieba
Wędruje nienasycone spojrzenie,
Gdzie tylko muł wspina się na urwisko
Drogę znajduje między skałami,
Gdzie pełno liści w leśnym mroku
Kwitnie soczysta pomarańcza...

Tak z zachwytem pisał o Nicei przyjaciel Puszkina Wilhelm Küchelbecker. Rosyjska inwazja na Riwierę Francuską rozpoczęła się w połowie XIX wieku: najpierw osiedlił się tam cały dom cesarski, potem nastąpiło pięć fal emigracji, pojawił się rosyjski cmentarz i cerkiew, zbudowane po śmierci Tsesarewicza Mikołaja (który faktycznie zmarł w Nicei). W różnych okresach w Nicei mieszkali Gogol, Turgieniew, Czechow, Bunin, Herzen (ten ostatni jest tam pochowany), budowniczy kolei baron von Dervis, towarzysze Lenin i Plechanow. Nawet teraz w śródziemnomorskim kurorcie mieszka sporo Rosjan. Głównie jednak oligarchów. Do tego dochodzi jeszcze pierwsze kasyno. Pierwsze kasyno również zostało stworzone przez znudzonych Rosjan dla znudzonych Rosjan.

W ogóle jeśli zamierzacie zrobić sobie wycieczkę na Riwierę Francuską, oto mały cheat sheet dla Was: co rosyjskiego zobaczyć i jakimi ścieżkami wielkiego rodaka podążać.


1. Miłośnicy

historii często mówią, że Rosjanie przybyli do Francji nieco wcześniej niż Francuzi, ale nieco później niż Rzymianie. I nic dziwnego: stosunki między państwami rozpoczęły się już w XI wieku, kiedy to córka Jarosława Mądrego, Anna Jarosławna, została żoną francuskiego króla Henryka I.

Znacznie później na Lazurowe Wybrzeże pospieszyła praktycznie cała dynastia Romanowów: wielu z nich wywodziło się z którejś z europejskich dynastii i niewiele miało wspólnego z Rosją. Monarchów bardziej przyciągał łagodny i umiarkowany klimat śródziemnomorski niż surowe rosyjskie zimy. Szlachta wolała odpoczywać, leczyć się i wydawać pieniądze na Lazurowym Wybrzeżu, a za nimi ciągnęli tam artyści, pisarze, muzycy i tak dalej ad infinitum.

Rosyjski romans z Niceą rozpoczął się w 1856 roku: u wybrzeży zadokował statek cesarzowej Aleksandry Fiodorowny, wdowy po Mikołaju I. Faworyzowana była wówczas także zatoka Villefranche (na zdjęciu): rosyjskie okręty zakotwiczyły tam i stamtąd wyruszyły na bitwę pod Chesmens. Dziś w Villefranche znajdują się popiersia cesarzowej, braci Orłowów i admirała Uszakowa.






2

. "Rosyjska arystokracja zatrzymuje się tutaj"

- tak reklamowały się hotele w Nicei. W ówczesnych przewodnikach można było przeczytać: "Na Lazurowym Wybrzeżu znajduje się wiele rosyjskich posiadłości". Liczba wysoko postawionych i sławnych osób przebywających w hotelach była znakiem jakości, a słyszany wszędzie język rosyjski sprawiał, że Nicea przypominała krymską Jałtę, zamkniętą dla Rosjan po klęsce w wojnie krymskiej. W ten sposób Nicea stała się "filią" dworu królewskiego i nabyła wszystkie niezbędne tradycje: bale, intrygi i pojedynki.


3. Kasyno

, kasyno, kasy

no...
I jak tu nie pojawić się w kasynie. W Monte Carlo bawili się Czechow, książę Sumbatow (vel dramaturg Jużin), Dostojewski, Kuprin i Adamowicz. Zgubienie się nie było nawet tragedią. To był sposób na życie. Rodzaj świętego rytuału. Grać, pożyczać pieniądze i znowu grać - to znak rozpoznawczy cyganerii. W jednym z listów Czechow napisał: "...jeśli sztuka się nie uda, pojadę i przegram w Monte Carlo". Było to tuż przed premierą "Trzech sióstr".

Kasyno w Monte Carlo powstało z myślą o Rosjanach: i arystokracja, i oficerowie, i twórcza inteligencja rozstawali się z pieniędzmi na Lazurowym Wybrzeżu, wolni od pruderii Petersburga. Ostry smak ryzyka i fatalizmu był tu przyjemną przyprawą. Nie bez powodu wnuczka komendanta Aleksandra Suworowa Maria Golicyna weszła do historii Nicei pod przydomkiem "szalonej księżniczki" (to na jej cześć podniesiono pierwszy pantofelek od szampana): w 1874 roku podczas jednego wieczoru księżniczka wygrała i przegrała milion franków. Wyszło w sumie zero.

Nicea była też miejscem kilku naprawdę niesamowitych historii: tu rosyjski kapitan zakochał się w Macie Hari, a inny oficer marynarki wojennej przegrał okrętowy skarbiec, po czym skierował wszystkie działa na budynek kasyna i zagroził, że jeśli nie odzyska swoich pieniędzy, to wysadzi je w powietrze. Był to jedyny przypadek w historii hazardu, kiedy kasyno zwróciło to, co straciło.

Chaliapin, Diagilew, Balanchine, Anna Pavlova, Serge Lifar i wielu, wielu innych koncertowało tutaj. Lista mogłaby się ciągnąć dziesiątkami stron.



4

. Rosyjski sobór prawosławny św. Mikołaja


Był to czas, kiedy każdy dom królewski w Europie miał swój własny "kurort". W Nicei willa "Peillon" należała do cesarzowej Marii Aleksandrowny, żony cesarza Aleksandra II, a nieopodal w posiadłości "Bermont" w 1865 roku zmarł jej syn Mikołaj Aleksandrowicz. Los najpierw zgotował przystojnemu, wykształconemu młodzieńcowi błyskotliwą przyszłość, a potem tragicznie skrócił jego życie. Po upadku z konia kręgosłup cezarewicza zaczął się pogarszać: samodzielne poruszanie się sprawiało mu katastrofalne trudności. Europejscy lekarze zdiagnozowali u Mikołaja Aleksandrowicza gruźlicę kręgosłupa, a tylko jeden wskazał na ropień w mięśniu przykręgosłupowym, ale nikt mu nie uwierzył.


Na zdjęciu Mikołaj Aleksandrowicz z narzeczoną księżniczką Dagmar, córką duńskiego króla Chrystiana IX.

A to stara rycina przedstawiająca śmierć dziedzica.


Cesarz Aleksander II zaraz po śmierci syna wykupił park i willę Bermont, a na jej miejscu kazał wybudować majestatyczną katedrę. Dziś odwiedzają ją tysiące prawosławnych chrześcijan. A w podziemnych salach katedry znajduje się muzeum historii rosyjskiej kolonii. Jedna z pobliskich ulic nosi nazwę "Bulwar Tessarewicza". Druga to "Mikołaja II".


5. Cmentarz Cocade


W 1867 roku w Nicei otwarto rosyjski cmentarz "Cocade", na którym pochowanych jest ponad 3000 emigrantów, członków domu cesarskiego i znanych rodzin książęcych. Spacerując po cmentarzu, na marmurowych nagrobkach można zobaczyć znane nazwiska: Gagarina, Wołkońskiego, Obolenskiego.

Spoczywają tam również prochy pisarza i filozofa Aleksandra Herzena. Zmarł on w 1870 roku, po przeżyciu kilku tragedii w Nicei. Najpierw było to cudzołóstwo żony, potem śmierć matki i małego syna w katastrofie statku, a na koniec ostatnim ciosem stała się śmierć drugiej żony i noworodka.

Na cmentarzu "Koguta" pochowany jest Georgij Adamowicz, poeta geniusz, jeden z najjaśniejszych przedstawicieli Srebrnego Wieku.


6. Francuskie rosyjskie châteauxNiewiele

jest na wybrzeżu willi, o których pamiętają ich rosyjscy właściciele: Lobanow-Rostowski, Apraksin, Kochubey, Kazbek. To dlatego Nicea jest siedliskiem setek opowieści i legend.

I jak tu zapomnieć o nieślubnej córce Mikołaja I, Józefinie de Cauberwein, Juzi. To właśnie artysta Joseph Frissereau sprowadził ją na lazurowe wybrzeże. To tutaj baron von Dervis wybudował Villa Valroz, przywożąc ze sobą prawdziwą rosyjską chatę, a następnie założył teatr i orkiestrę. Dziś w Chateau Valroz mieści się Uniwersytet w Nicei.



To tutaj młoda rosyjska piękność Katarzyna Orłowa-Trubeckoy zdobyła serce "żelaznego kanclerza" Ottona von Bismarcka. Również Katarzyna Dołgorukowa, ukochana Aleksandra II, przeżyła tu resztę swojego życia.

Historia Chateau Grimaldi jest nie mniej wyjątkowa i zabawna. W willi mieszkał i pracował prawdziwy pierwowzór bułhakowskiego profesora Preobrażenskiego, Siergiej Woronow, pionier teorii odmładzania hormonalnego. Od 1920 roku doktor Woronow, zaniepokojony dążeniem do nieśmiertelności, zaczął operować ludzi, wszczepiając im tarczycę i gruczoły płciowe małp - w ten sposób miał nadzieję przywrócić młodość wyświechtanemu życiu bogatego człowieka. Jego pacjentami byli głównie starsi biznesmeni, politycy i aktorzy, a klatki z małpami doświadczalnymi stały bezpośrednio w ogrodzie.

Tak wyglądała willa za czasów jej właściciela.



A to on i jego asystent przy pracy.




7

. Gogol, Czechow i spółkaRóżne

źródła podają, że Lermontow był jednym z pięciu pierwszych rosyjskich turystów, którzy odwiedzili Niceę. Zimą 1843-1844 widziano tam Gogola: na wybrzeżu pracował nad drugim tomem swoich "Martwych dusz".

Czechow również spędził w Nicei dwie zimy: uważał, że klimat Riwiery jest lekarstwem na konsumpcję. Z pensjonatu Anton Pawłowicz pisał do żony: "Jakie tu bezwartościowe kobiety, o, dusiu, jakie bezwartościowe! Jedna ma 45 wygranych kuponów, mieszka tu bez niczego, tylko je i pije, bywa w Monte-Carlo, gdzie gra tchórza... Ile rosyjskich pieniędzy tu ginie...". Czechow zatrzymał się w pensjonacie "Oaza". Zatrzymywał się tam również twórca socjalizmu, towarzysz Uljanow-Lenin. A propos, hotel nadal działa, więc jeśli chcecie, to zapraszamy.


Tak wygląda hotel teraz.



Maria Baszkircewa, artystka, bardziej znana we Francji niż u nas, napisała w swoim dzienniku: "Kocham Niceę; Nicea to moja ojczyzna, wychowałam się w Nicei, Nicea dała mi zdrowie, świeże kolory. Tam jest tak ładnie!...niebo, morze, góry...". Obrazy Marii zachowały się w Muzeum Sztuk Pięknych w Nicei. Jedna z ulic miasta nosi jej imię.

W hotelu Negresco zatrzymał się podczas swojego tournée pianista Artur Rubinstein. Na jego koncercie jeden z bogatych psujów kont bankowych wykrzyknął z pretensją: "Jakie palce! A jakie bzdury robi!".



8

. Muzeum Marca Chagalla


Muzeum, które po prostu trzeba odwiedzić. Chagall osiadł w Nicei w 1966 roku: miał już za sobą prawie całe życie, rewolucję, emigrację, sukces, kompletne załamanie i kolejny sukces - śmierć żony. Muzeum zostało otwarte przez samego artystę w 1973 roku. Po wejściu tam znajdziemy się w cudownym magicznym ogrodzie - rajskim ogrodzie twórczości Chagalla. Prochy artysty spoczywają na maleńkim cmentarzu Saint-Paul-de-Vence pod niepozornym kamiennym nagrobkiem.


9. I oczywiście Promenada des AnglaisNajsłynniejsza prom

enada w basenie Morza Śródziemnego. Tak wygląda, gdy się nią spaceruje.



Tak wyglądała w czasie masowej inwazji Rosjan w 1885 roku.



A tak widział ją Borys Kustodiew w 1913 roku.



A na zakończenie utwór Fiodora Iwanowicza Tyutczewa, który również zakochał się w Nicei:

Ach, to południe, ach, ta Nicea!...
Ach, jak mnie podnieca ich blask!
Życie, jak postrzelony ptak,
Chce się wznieść - ale nie może...
Bez lotu, bez huśtawki -
Złamane skrzydła wiszą,
A wszystko to, uczepione kurzu,
Drżące z bólu i bezsilności...

Nie ma wątpliwości, że i Ty zakochasz się w Nicei!


Autor: Julia Dubczak Omów artykuł Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn
  • Czytaj także
  • Komentarze